napisane przez :   Zac Poonen kategorie :   Spirit Filled Life
WFTW Body: 

Wszystko, co duchowy przywódca robi dla Boga jest z Jego woli, przez Jego wolę i na Jego chwałę. To wszystko też przejdzie ostateczny sprawdzian ogniowy, który wykaże czy budowano ze złota, srebra i kamieni szlachetnych (I List do Koryntian 3, 12-15). W drugim Liście do Koryntian, apostoł Paweł pisze że nie możemy stać się sługami Nowego Przymierza, jeśli Bóg nas do tego nie przygotuje i odpowiednio nie wyposaży (II List do Koryntian 3, 5-6). Jeżeli prawdziwie płynie przez nas Boże życie które błogosławi innych, nie możemy przypisywać sobie za to chwały, gdyż to nie my jesteśmy źródłem. Tak samo duchowy przywódca, wyposażony odpowiednio do służby przez Boga, nie będzie odbierał chwały za swą służbę. Gdybym przyniósł ciasto, które upiekł ktoś inny i was nim poczęstował, powiedzielibyście zapewne: „Drogi bracie, co za wspaniałe ciasto.” Nawet nie będę próbował być z siebie dumny, ponieważ to nie ja je upiekłem. Rozdałem to, co ktoś inny przygotował. Gdybym sam je upiekł, mógłbym cieszyć się poczuciem dumy z tego, że wykonałem dobrą robotę. Ale jakże mógłbym odebrać pochwałę za to co zrobił ktoś inny?

Przykład z ciastem pomaga nam zobaczyć, czy to co dajemy innym pochodzi od Boga, czy jest naszym własnym dziełem. Czy jesteś dumny ze swej służby (ciasta)? Jeśli tak, jest ona twoim dziełem (ciastem). Bóg nie ma z nią nic wspólnego. Gdyby to, co robisz było dziełem Boga, nie mógłbyś być z tego dumny. Czy sądzisz że uczniowie Jezusa mogli zbierać pochwały za chleb i ryby które rozdali tysiącom? Nie. Nawet chłopiec, który oddał Jezusowi swoje drugie śniadanie nie mógł oczekiwać za to pochwały. Uczniowie rozdali to, co przygotował Jezus. Dziękujmy Bogu za to, że jesteśmy tylko dystrybutorami, a nie producentami, gdyż możemy spokojnie odpoczywać. Produkcja kosztuje dużo wysiłku, dystrybucja już nie. Prawdą jest, że możemy się czasem zmęczyć, lecz nie odczujemy męczącego wysiłku, dlatego, że wyposażył nas Bóg. Nie próbujemy wyprodukować nic sami, gdyż wiemy że nic wartościowego z tego nie będzie.

Pamiętaj, że wszystko co próbujesz osiągnąć bez pomocy Ducha Świętego, jest ludzkie i nie ma wiecznej wartości. Możesz głosić kazania i sporo osiągnąć bez modlitwy, bez szukania Bożego wsparcia i mocy Ducha Świętego. Możesz mieć wielkie zdolności i dzięki nim sporo uczynić. Ale pewnego dnia odkryjesz, że w oczach Boga to wszystko było drewnem, sianem i słomą.

Pewnego razu Jezus zrugał faryzeuszy. Jego uczniowie przyszli do Niego mówiąc: „Czy wiesz , że faryzeusze byli urażeni tym, co powiedziałeś?” Jezus powiedział im, by się nimi nie przejmowali, gdyż faryzeusze są ślepymi przywódcami ślepych ludzi, a „wszelka roślina, której nie zasadził Ojciec Niebiański, zostanie wykorzeniona.” (Ew. Mateusza 15, 12-14)

Kiedykolwiek głosisz Słowo Boże, siejesz ziarno. Jeśli to, co siejesz nie jest od Boga, będzie pewnego dnia wyrwane. To, co robimy pozostanie na wieczność, jeśli będzie wykonywane zgodnie z tym, czym obdarzył nas Duch Święty. Lecz jeśli nasza praca będzie pozbawiona modlitwy, oparcia na Bogu w poczuciu bezsilnego polegania na Nim, oraz pomocy Ducha Świętego, wtedy z pewnością zostanie pewnego dnia wykorzeniona.

Jest wiele aspektów chrześcijańskiej pracy w których nie potrzebujemy mocy Ducha Świętego, a tylko dużo pieniędzy i sprawnego administratora. Organizując na przykład chrześcijańską konferencję, musisz włożyć w to wiele pracy. Trzeba wynająć salę, wysłać zaproszenia, wynająć kwatery dla gości, zadbać o wyżywienie, itd. To wszystko może zrobić dobry organizator, który nawet nie musi być chrześcijaninem. Szczerze mówiąc, wiele światowych konferencji jest lepiej zorganizowanych niż chrześcijańskie. Lecz częścią chrześcijańskiej konferencji jest posługa Słowem Boga – i ta część musi zostać namaszczona przez Ducha Świętego.

Nie chcę pomniejszać konieczności poczynienia odpowiednich kroków by dobrze coś zorganizować. Są one konieczne, do tego by konferencja była sukcesem. Ale pamiętaj, że wiecznym pozostanie tylko to, co zostało uczynione w mocy Ducha Świętego. Zastosujmy to do naszej służby. Zadajmy sobie pytanie, jaka część naszej służby może określona jako efekt posiadania odpowiedniego treningu i zasobów ludzkich. Możemy być zaskoczeni odpowiedzią, jaką odkryjemy, jeśli tylko będziemy sami ze sobą szczerzy.

Jezus Chrystus jest ten sam wczoraj, dziś i na wieki. Dzisiaj ma problem z nauczycielami i profesorami seminariów biblijnych, oraz liderami misji, którzy mają wiedzę pozbawioną życia i przekazują ją bez pomazania Ducha Świętego. Apostołowie też mieli problem z takimi ludźmi i my również będziemy z takimi w konflikcie, jeśli będziemy podążali śladami Jezusa.

O wiele bardziej wolę podążać za Jezusem i być w konflikcie z takimi ludźmi, niż narazić się na niezadowolenie Boże. Jeśli będzie to konieczne, jestem gotowy na konflikt z całym światem, jeśli to ma być ceną zadowolenia Boga. „Bo gdybym nadal ludziom chciał się przypodobać, nie byłbym sługą Chrystusowym.” (List do Galacjan 1,10) Chodźmy zatem w naszej służbie w bezsilnej zależności od Boga, w pragnieniu namaszczenia Duchem Świętym.