napisane przez :   Zac Poonen kategorie :   lider mężczyzna
WFTW Body: 

Nikt nie jest niezastąpiony w Kościele Chrystusa. Boża praca może z łatwością być kontynuowana bez nas. Tak naprawdę, może ona być kontynuowana o wiele lepiej bez pomocy tych zarozumiałych ludzi uważających się za niezastąpionych! Nieustannie musimy pamiętać o tym fakcie. Kiedyś przeczytałem receptę na upokorzenie duszy każdego, który uważał się za „niezastąpionego”! Sugerowano w niej, aby taki ktoś napełnił wiadro wodą i włożył do niej swoją rękę do nadgarstka – a potem ją wyciągnął. Głębokość dołka w wodzie wskaże jak bardzo woda za nim tęskniła gdy wycofał rękę!! Nasze dary są pożyteczne dla Kościoła, ale nikt nie jest niezastąpiony.

Musimy być przygotowani, aby wycofać się na dalszy plan kiedykolwiek Bóg od nas tego zażąda. Ale skupiony na sobie „robotnik chrześcijański” nigdy tego nie zaakceptuje. Będzie się trzymał swojego stanowiska jak długo to możliwe. Dziś wielu takich „Chrześcijańskich liderów” gnije na swoich „tronach”, utrudniając Bożą pracę. Nie wiedzą co to znaczy odejść z godnością na dalszy plan i pozwolić komuś innemu zająć ich miejsce.

Prawdopodobnie słyszałeś powiedzenie, że sukces bez następcy jest porażką. Jezus wiedział o tym i szkolił swoich uczniów, aby kontynuowali Jego dzieło. W 3½ roku wyszkolił innych, do przejęcia po Nim przywództwa w kontynuowaniu Jego dzieła. Cóż za przykład do naśladowania dla nas!

Paweł rozumiał konieczność szkolenia innych ludzi do kontynuowania pracy ewangelicznej. W II Tymoteusza 2:2, powiedział Tymoteuszowi, „Co usłyszałeś ode mnie za pośrednictwem wielu świadków, przekaż zasługującym na wiarę ludziom, którzy też będą zdolni nauczać i innych. (czwarte pokolenie)" (Parafraza). W efekcie Paweł mówił "Musisz się upewnić, że przekażesz ten skarb innym. Nigdy nie utrudniaj wejścia do pierwszego szeregu ludziom młodszym od ciebie." Nawet biznesmeni znają tę zasadę, która mówi „sukces bez następcy jest porażką”. Ale wielu chrześcijańskich liderów nie uznaje jej. Zaprawdę, "... synowie tego świata są przebieglejsi w rodzaju swoim od synów światłości (BW)."

To w rzeczy samej nic innego jak tylko skupianie uwagi na samym sobie czyni człowieka zazdrosnym gdy ktoś młodszy potrafi czynić rzeczy lepiej od niego. Kain był zazdrosny gdy Bóg zaakceptował ofiarę Abla, a jego odrzucił. Gdyby Abel był starszy od niego, byłoby to jeszcze do przyjęcia. Ale to ta nieznośna myśl, że jego młodszy brat był od niego lepszy rozwścieczyła Kaina tak bardzo, że zamordował swego brata Abla.

To samo widzimy w przypadku Józefa i jego braci. Józef otrzymał boskie objawienie, a to spowodowało, że dziesięciu jego starszych braci aż zzieleniało z zazdrości – byli tak przesyceni zazdrością, że chcieli go zabić.

Król Saul był zazdrosny o młodego Dawida, ponieważ kobiety śpiewały, 1 Sam. 18:7 „Pobił Saul swój tysiąc, Ale Dawid swoje dziesięć tysięcy. (BW)". Od tamtego dnia Saul powziął zamiar, aby zabić Dawida. Historia człowieka – i niestety, także historia Kościoła Chrześcijańskiego – jest pełna takich samych historii.

Podobnie, starsi Faryzeusze byli zazdrośni o popularność młodego Jezusa z Nazaretu i zdeterminowani, aby go ukrzyżować za wszelką cenę.

Z drugiej strony, jakże pokrzepiającym przeciwieństwem jest spojrzenie na takiego człowieka jak Barnaba w Nowym Testamencie. Był on starszym pracownikiem „w winnicy Pana”, który przygarnął nowo-nawróconego Pawła pod swoje skrzydła, gdy nikt inny nie chciał Pawła zaakceptować. Barnaba przyprowadził go do zboru w Antiochii i był dla niego zachęceniem. W Dziejach Apostolskich rozdz. 13 czytamy, że Barnaba i Paweł wyruszyli razem w podróż misyjną. A gdy Barnaba zobaczył, że Bóg powołuje Pawła, tego młodego pracownika, do większej misji niż jego własna, z własnej woli ustępuje Pawłowi pola i z godnością schodzi na dalszy plan. A wyrażenie „Barnaba i Paweł”, zmienia się niemal niezauważalnie na „Paweł i Barnaba” w Dziejach Apostolskich. Kościół Chrześcijański dziś cierpi ponieważ bardzo niewielu jest w nim takich pracowników jak Barnaba, którzy wiedza co to znaczy odejść na boczny tor i pozwolić innym przejąć ster. Chętnie ustępujemy w sprawach małej wagi. Na przykład gdy przechodzimy przez drzwi nie mamy nic przeciwko, aby ustąpić pierwszeństwa tej drugiej osobie. Ale w przypadku spraw dużej wagi – takich jak stanowisko i przewodniczenie w zborze chrześcijańskim – nie jesteśmy już tak chętni, aby ustąpić. Nasze samolubne życie jest tak zwodnicze. Możemy mieć fałszywą pokorę w rzeczach, które się nie liczą. Ale to w ważnych rzeczach widzimy siebie takimi jakimi naprawdę jesteśmy.